12/05 Kaiit - Miss Shiney
- douslyszenia

- 16 maj 2019
- 1 minut(y) czytania
Zaczynam odnosić wrażenie, że przeżywamy ostatnio swoisty renesans R&B i neo-soulu. Bardzo wielu artystów czerpie z tej stylistyki pełnymi garściami, mało tego, robią to naprawdę dobrze. Nie inaczej jest właśnie w przypadku Kaiit - australijka ma wspaniałą, ciepłą barwę głosu i wcale zgrabnie bawi się formą. Jeśli prześledzimy tekst tego utworu, to odkryjemy, że jest to swego rodzaju sposób rozliczenia z rzeczywistością, wątpliwościami, które towarzyszą jej w procesie tworzenia. W zasadzie utwór napisany przez artystkę i dla artystki, która sama się uspokaja - you got this, girl.
Generalnie z Kaiit jest trochę tak, że w bardzo wiarygodny sposób wpuszcza nas do swojego świata. Przez chwilę chciałam to porównać do przewertowania czyjegoś instagramowego feedu, ale w porę zorientowałam się, że to raczej byłoby to porównanie bardzo chybione. Biedny instagram jest ostatnio nieustannie hejtowany jako aplikacja przedstawiająca okrojoną i wyidealizowaną wizję rzeczywistości (woah, to jest w ogóle materiał na niezłą dyskusję). Chociaż w zasadzie to... mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach wizerunek większości artystów jest jednak wykreowany w pewien sposób na potrzeby kariery, stosownie do odbiorców, którzy są w danym przypadku targetem. Kaiit sprawia wrażenie artystki bardzo bezpośredniej, nie buduje żadnej sztucznej bariery między sobą, a odbiorcą. Mówi wprost o swoich słabościach, o tym, że nie zawsze ze wszystkim jest w stanie sobie poradzić i dzieli się historiami, z którymi każdy może się w jakimś stopniu utożsamić. Przekładając to na instagramowy język, bardzo trudno jest jednak zorientować się czy publikuje dla serduszek, czy identyfikuje się z udostępnianą treścią.
Anyway, słucha się tego bardzo dobrze, lekka i przyjemna rzecz, która z pewnością trafi na moją samochodową playlistę.

Komentarze