top of page

31/05 Kishi Bashi - Summer of '42

  • Zdjęcie autora: douslyszenia
    douslyszenia
  • 20 cze 2019
  • 1 minut(y) czytania


Po projekcie stworzonym pod szyldem japońskiego pojęcia (Omoiyari - przez co należy rozumieć postawę sprowadzającą się do empatii, troski i współczucia wobec potrzeb innych), zawierającym zresztą liczne nawiązania do historii i kultury tego kraju można by się pozornie spodziewać, iż będzie to bardzo powściągliwe i zdystansowane wydawnictwo - ze względu na to, że tacy wydają się być sami Japończycy.


Nic bardziej mylnego. Od tej płyty bije niezwykle pozytywna energia i ciepło, jakiego zupełnie się nie spodziewałam.


Album jest bardzo zróżnicowany - utworom Angeline i Penny Rabbit and Summer Bear towarzyszy bardzo sielska atmosfera, w zasadzie spokojnie można je sobie zaśpiewać przy ognisku. Prawdziwe perełki na tym wydawnictwie to Summer of '42 (absolutnie nie wiem dlaczego, ale przy pierwszym odsłuchu pojawiło mi się skojarzenie ze Snow Patrol, raczej nie ze względu na symfoniczny rozmach) i Theme from Jerome (Forgotten words) - ta wiolonczela we wstępie i smyczki, które robią niesamowitą robotę, no złoto. Utwór kończący płytę to w ogóle ciekawostka - Annie, Heart Thief of the Sea, bo w sumie powiedziałabym, że to jest ...szanta.


I w sumie mogłabym napisać bardzo dużo słów o tej płycie, bo przesłuchałam ją już wiele, wiele razy. Ale zamiast tego podrzucę Wam kolejną ciekawostkę - słowo „muzyka” w języku japońskim to 音楽 (ongaku), łączące kanji 音on (dźwięk) z kanji 楽gaku (czerpanie przyjemności). Ten album doskonale oddaje zatem istotę tego pojęcia, bo są to piękne dźwięki, które sprawiają ogromną przyjemność.

Komentarze


  • White Facebook Icon
  • White Instagram Icon

© 2023 by DAILY ROUTINES. Proudly created with Wix.com

bottom of page