top of page

14/05 shey baba - Born Sick / Vertigo

  • Zdjęcie autora: douslyszenia
    douslyszenia
  • 16 maj 2019
  • 2 minut(y) czytania

Już jakiś czas temu dostrzegłam u siebie pewne skrzywienie, które z czasem się pogłębia, ale mam taką cichą nadzieję, że nie jestem w tym odosobniona - mam wrażenie, że po pewnym czasie dotyka to każdego pasjonata muzyki. Co mam na myśli? Zjawisko shazamowania. Przede wszystkim przejawia się to w ten sposób, że nawet siedząc w restauracji, gdzie muzyka leci cichutko w tle, zagłuszana dodatkowo przez gwar rozmów, jestem w stanie wyłowić znajomy utwór. Zwykle się wówczas na chwilę zapominam i z entuzjazmem szturcham towarzyszącą mi osobę dzieląc się tym fascynującym odkryciem (przyjaciele, znajomi - naprawdę cenię sobie Wasze nieskończone pokłady cierpliwości).


Shazamowanie ujawnia się również w nieco inny sposób, mianowicie doszukuję się w utworach inspiracji twórczością innych artystów. Czasem całkiem słusznie (tytułem przykładu - przesłuchajcie sobie te utwory: Portishead - Glory Box / Alessia Cara - Here / Tricky - Hell is Round the Corner - może inspiracja to złe słowo w tym wypadku, wszystko jest oparte na "Ike's Rap II" Isaaka Hayesa), czasem może trochę na wyrost (Lustro z disneyowskiej Mulan wydaje mi się być mocno inspirowane koncertem Rachmaninowa, zacznijcie od 13.34). Tak na marginesie - pół biedy, jeśli od razu jesteśmy w stanie odnaleźć w pamięci nazwę utworu czy formacji, z którą związane jest nasze skojarzenia. Mnie do tej pory męczy Forgotten Ghost Jadu Heart, którym podzieliłam się z Wami 4 maja. Za cholerę nie pamiętam nazwy piosenki, która chodzi mi w związku z tym po głowie.


To skrzywienie bywa dość uciążliwe w momencie gdy siadam i próbuję coś sensownego napisać. Z jednej strony wiem, że niektórym czytelnikom porównanie albumu danego artysty do twórczości innego bardzo pomaga, bo mają wówczas jakąś świadomość co do tego, czego się mogą po tej muzyce spodziewać. Z drugiej strony bardzo mnie to gryzie, bo przypomina mi się wtedy tekst S30E01 Piotra Madeja tworzącego pod szyldem Patrick the Pan "znów gdzieś słyszałem, że mam głos jak A., wąs jak D. i piosenki jak R.". Takie porównywanie rzeczywiście może być cholernie frustrujące, w szczególności z perspektywy artystów, którzy wkładają dużo wysiłku w to, żeby zrealizować swoją wizję.


Mam zatem mały dylemat, jak widać. Może tym razem się wstrzymam i nie powiem co tam słyszę w Vertigo między słowami (a chodzą mi po głowie już trzy skojarzenia), spróbujcie wyłapać to sami. Oba utwory pochodzą z debiutanckiej płyty artysty, Requiem. Co mi się tutaj podoba, to choćby zabawa wokalem - shey baba nie ma problemu zarówno z falsetem, jak i z poruszaniem się w obrębie niższych rejestrów. Bardzo ciekawy jest też klip, który został stworzony jako wizualizacja do Born Sick i Vertigo. Został zrealizowany na terenie Ukrainy, w lokalizacjach skrupulatnie wyznaczonych przez reżysera, Davida M. Helmana i po prostu doskonale do tej muzyki pasuje, jest przyjemny dla oka, a zarazem niepokojący.

Komentarze


  • White Facebook Icon
  • White Instagram Icon

© 2023 by DAILY ROUTINES. Proudly created with Wix.com

bottom of page