22/05 Samia - Ode to Artifice
- douslyszenia

- 28 maj 2019
- 1 minut(y) czytania
Nie oceniaj książki po okładce, tak mówią. Utworu zasadniczo pewnie też nie powinno się oceniać po miniaturze teledysku, chociaż nie oszukujmy się, każdy podświadomie to robi, w szczególności, gdy nic nie mówi mu nazwa artysty czy zespołu, który go wypuścił.
Na szczęście ja uparcie staram się eksplorować propozycje, które pojawiają się na youtube'owym pasku z prawej strony - niezależnie od towarzyszących im miniatur - i muszę przyznać, że zwykle jestem całkiem usatysfakcjonowana.
Z Samią było bardzo podobnie. Mimo tego, że patrząc na miniaturę spodziewałam się jakiegoś słabiutkiego popu, to od pierwszych sekund trwania utworu byłam mile zaskoczona, Ode to Artifice po prostu momentalnie wpadło mi w ucho. Mam wrażenie, że to kwestia tej retro stylistyki i wokalu, który bardzo przypominał mi Duffy. Niestety, gdy zabrałam się za pozostałe single tej artystki, które ukazały się w ostatnim czasie - Lasting Friend i Paris, to okazało się, że nie jest już tak kolorowo, jak w przypadku artystycznego, mejkapowego nieładu na twarzy Samii.
Odnoszę wrażenie, że każdy z tych utworów jest z zupełnie innej bajki. Lasting Friend to pop rock w młodym i gniewnym wydaniu (zdaje się, że mocno inspirowany twórczością Paramore), natomiast w balladzie Paris Samia brzmi już zupełnie jak Nina Nesbitt (za czasów, gdy była jeszcze grzeczną dziewczyną z gitarą), może trochę skrzyżowana z Birdy. Porównania niestety nasunęły się mimowolnie i z tego względu w ogólnym rozrachunku Samia wypada dość mało autentycznie. Jeżeli wszystkie te trzy pozycje mają znaleźć się razem na jednej płycie, to bardzo mi przykro, ale ja tego nie widzę.

Komentarze