Fryderyki 2019
- douslyszenia
- 13 mar 2019
- 5 minut(y) czytania

Fryderyki 2019 zostały rozdane. Podobno pewne kręgi zastanawiają się już nad zmianą nazwy statuetki na "Dawidy", względnie nad przyprawieniem jej charakterystycznego wąsa.
Zdaję sobie sprawę, że zaraz ktoś rzuci komentarz tl;dr, dlatego postaram się w wielkim skrócie nakreślić Wam blaski i cienie tegorocznej edycji z perspektywy zwykłego śmiertelnika, który miał możliwość wzięcia udziału w tym przedsięwzięciu.
konstruktywna krytyka (czyli odrobina marudzenia)
Wielu osobom ta rzecz może wydać się niezwykle przyziemna i mało istotna, ale nie zmienia to faktu, że organizatorzy muszą mieć to na względzie – mowa tu o takim drobiazgu, jak odpowiedni stosunek liczby miejsc w szatniach do zaproszonych gości. Niestety mamy taką, a nie inną porę roku, z czym wiąże się to, że każdy jednak przychodzi z jakimś wierzchnim okryciem, kapeluszem, parasolem. Zjawiłam się w MCK tuż przed planowaną godziną rozpoczęcia gali, więc pobiegłam do najbliższej dostępnej szatni. Na mój widok panie rzuciły „proszę kierować się dalej, nie mamy już żadnych miejsc” ...i te same słowa usłyszałam w każdej kolejnej szatni. Ostatecznie okazało się, że na samym końcu korytarza było jedyne miejsce, gdzie zostały jeszcze jakieś wolne wieszaki. Być może się trochę czepiam, ale jednak był to pewien dyskomfort.
Opóźnienie. Bez wątpienia organizacja takiego wydarzenia jest zadaniem niezwykle skomplikowanym – i to pod wieloma względami. Bardzo często zdarzają się rzeczy, których po prostu nie da się wcześniej przewidzieć, co w konsekwencji może powodować pewne opóźnienia czy modyfikacje pierwotnego planu przebiegu gali - ale myślę, że są pewne granice dopuszczalności tych opóźnień czy zmian. Organizatorzy zaczęli wpuszczać gości na teren MCK o godzinie 17. O godzinie 18.40 miała rozpocząć się część oficjalna, zaś na 20.00 było przewidziane wejście na antenę TVN. Tak jak już wspomniałam, byłam na miejscu ok. 18.40. Gdy uporałam się z szatniami i znalazłam bramkę prowadzącą do mojego sektora to okazało się, że goście nie mogą zostać wpuszczeni na salę ...bo nadal trwają próby. Po pewnym czasie oczekiwania ostatecznie umożliwiono nam wejście – mimo tego, że nadal trwała próba Korteza. Nie wiem co było przyczyną tego zamieszania, ale trochę współczuję tym z gości, którzy zjawili się na miejscu już o 17.
Rzecz, która wzbudziła chyba największe kontrowersje – czyli nietransmitowana część gali. Zanim dołączyli do nas widzowie przed telewizorami, kilkanaście statuetek trafiło już do nominowanych, w tym w kategoriach album roku hip hop i album roku metal. Myślę, że oburzenie tych środowisk jest całkiem uzasadnione, w końcu tego typu transmisja jest bez wątpienia też formą promocji dla artystów. Rozumiem ograniczenia związane z czasem antenowym – ale w takim razie można było chociaż rozpocząć transmisję gali od podsumowania dotychczas wręczonych nagród – natomiast to podsumowanie zostało wplecione gdzieś pomiędzy jednym występem, a drugim, jako pewien mało istotny przerywnik, mający odciągnąć uwagę publiczności od działań obsługi technicznej, która w niesamowitym tempie uwijała się na scenie.
Jednak znacznie bardziej zabolała mnie inna kwestia. Wielokrotnie podkreślano, że gala ma w tym roku wyjątkową formułę – po raz pierwszy umożliwiono fanom dołączenie do artystów i wspólne świętowanie tak uroczystej chwili. Tymczasem Nagroda Publiczności - plebiscyt, który był jedynym środkiem umożliwiającym fanom bezpośredni wpływ na to, do kogo trafią statuetki - została całkowicie pominięta w ostatecznym rozrachunku. Przez pewną chwilę miałam nadzieję, że zostanie ona wręczona na sam koniec – by nadać jej uroczystego charakteru – ale niestety tak się nie stało. Publiczność przyznała tymczasem nagrody w dwóch kategoriach - w kategorii przebój roku zwyciężyła piosenka "Weź nie pytaj" Pawła Domagały, zaś wydarzeniem roku okrzyknięto Pol'and'Rock Festival.
Kolejna niefortunna sytuacja miała miejsce podczas wręczenia albumu w kategorii album roku - muzyka ilustracyjna. Statuetki otrzymali Kortez, Mary Komasa, Agnieszka Kopacka - Aleksandrowicz, Karol Marianowski, Piotr Komorowski oraz Polska Orkiestra Radiowa za muzykę do filmu "Kamerdyner". Serdecznie gratuluję wykonawcom, ale stanowczo należy podkreślić fakt, iż na ten album (poza jednym utworem Korteza i Schumannem) składają się autorskie kompozycje Antoniego Komasy - Łazarkiewicza. Jego nazwisko niestety nie padło podczas wręczania nagrody, a sam artysta podobno nie został nawet na galę zaproszony.
Wręczanie statuetek odbywało się bezpośrednio przy sektorze zajmowanym przez artystów. Być może z pewnych względów było to rozwiązanie całkowicie uzasadnione - myślę, że przebiegnięcie przez niektóre artystki odbierające nagrody przez cały catwalk aż do sceny mogłoby okazać się nie lada wyzwaniem (chociaż Pani Mołek doskonale radziła sobie w butach na niebotycznej platformie, szanuję), ale podejrzewam, że spod samej sceny, czy z dalej położonych sektorów, niewiele było widać z tego, co działo się na samej pastylce. Być może warto było przemyśleć rozstawienie w odpowiednich miejscach telebimów.
Zapewne można by stwierdzić, że skoro publiczność nie mogła polegać na swoim wzroku, to przynajmniej mogła liczyć na słuch - ale i z tym niestety był ogromny problem. Zapewniam Was, na miejscu odsłuch był zupełnie inny, niż przed telewizorami. Niestety wszelkie przemówienia czy podziękowania wygłaszane przez artystów były ledwo słyszalne.
pozytywnego, coś pozytywnego
Organizatorom należą się brawa za pomysł zrealizowania - prócz samej gali - szeregu towarzyszących jej wydarzeń. Dwudniowa konferencja obejmująca panele dyskusyjne, warsztaty oraz spotkania z artystami - było w czym wybierać. Ostatecznie udało mi się wziąć udział w trzech takich spotkaniach:
- w warsztatach dla producentów muzycznych, gdzie m.in. przeprowadzono nas przez procedurę rejestracji w ZPAV,
- w module z udziałem Dawida Podsiadło oraz jego managera, Macieja Wocia, którzy przybliżyli nam kulisy współpracy artysty z komercyjnymi partnerami,
- w panelu poświęconemu tworzeniu muzyki na potrzeby produkcji serialowych i filmowych, zarówno w skali krajowej, jak i światowej, poprowadzonemu przez Huberta Grupę z udziałem Daniela Spaleniaka oraz Agima Dzeljilji’ego.
Organizatorzy zadbali o najwyższy poziom merytoryczny tych spotkań, były one prowadzone nie tylko przez przedstawicieli branży fonograficznej, ale również przez świetnych dziennikarzy muzycznych. Odnoszę jedynie wrażenie, że podczas promocji medialnej gali te wydarzenia konferencyjne zostały trochę pominięte - myślę, że znacznie więcej osób jest zainteresowanych niuansami branży, a ich nieobecność wynikała wyłącznie z niewiedzy o tym, że takie spotkania mają miejsce.
Byłam bardzo ciekawa wnętrza Międzynarodowego Centrum Kongresowego (które z perspektywy placu Sławika i Antalla przypomina nieco tolkienowskie Shire) i tego, czy sprawdzi się przy organizacji tego typu wydarzenia. Muszę przyznać, że mimo wymienionych powyżej problemów technicznych, MCK zdało egzamin - umożliwiło w pełni realizację zarówno samej gali, jak i programu konferencyjnego.
Jeśli mam ocenić występy artystyczne, które miały miejsce w trakcie gali, to bez zawahania mogę stwierdzić, że największe wrażenie zrobiła na mnie Brodka z "Wszystko, czego dziś chcę". Nie wiem jak ten utwór wypadł przed telewizorami, ale zapewniam, że mnie aż przechodziły ciarki. Podsiadło zaproponował nam "Matyldę" w zupełnie nowej aranżacji - i muszę powiedzieć tutaj, że znacznie bardziej przekonała mnie "Zakręcona" Reni Jusis w zupełnie nowym wydaniu. Naprawdę świetnie się bawiłam, chociaż może po trosze wynika to z tego, że bez wątpienia mam sentyment do tego utworu.
Ostatecznie część artystyczna gali pozostawiła po sobie duży niedosyt - dlatego tym bardziej cieszę się, że miałam możliwość zameldowania się następnego dnia na fryderykowym festiwalu.
Reasumując - przedsięwzięcie bez wątpienia bardzo wymagające pod względem organizacyjnym, poza tym po raz pierwszy zostało zorganizowane właśnie w takiej formule, zatem jestem w stanie tym razem wyjątkowo przymknąć oko na większość wpadek. Liczę na to, że organizatorzy wykorzystają doświadczenie zdobyte na kanwie tegorocznej edycji i w przyszłym roku przygotują dla nas niezapomniane widowisko.
Comments