Vök / 21.02 / Poznań, Próżność
- douslyszenia
- 1 mar 2019
- 1 minut(y) czytania
Nie wierzę, że to mówię, ale dzięki nim naprawdę mogłam znów poczuć się jak szalona nastolatka. Wydarzyło się wszystko. Taniec pod samą sceną, głośne śpiewanie razem z Margrét i przypadkowe rozmowy z fantastycznymi ludźmi, którzy – z tego co zaobserwowałam – bawili się chyba równie dobrze.
Tym razem zespół odwiedził Warszawę, Wrocław i Poznań. Bez wątpienia Vök ma w Polsce już oddane grono fanów – sala w poznańskiej Próźności była całkowicie wypełniona, a z tego co wiem, to pozostałe koncerty cieszyły się nie mniejszym zainteresowaniem.
Muszę przyznać, że set lista została bardzo zgrabnie dobrana. Islandczycy nie ograniczyli się do utworów z poprzednich wydawnictw, ale zaprezentowali również materiał z albumu In the Dark, który właśnie dziś – 1 marca - ma swoją oficjalną premierę.

Nowy album powstał w Reykjavíku oraz w Londynie, we współpracy z producentem Jamesem Earpem. Tytuł zdaje się zapowiadać nieco bardziej posępny, melancholijny materiał – zapewniam, nic bardziej mylnego. Zespół bawi się formą i niejednokrotnie łączy bardzo osobiste, poważne – wydawałoby się – teksty, z niefrasobliwym, dream - popowym brzmieniem. Należy jednak przy tym wszystkim zauważyć, że Islandczycy bardzo dbają o to, by zachować swój charakter – i chyba w głównej mierze odpowiedzialny jest za to charakterystyczny wokal Margrét, który nadal pozostaje na pierwszym planie.
Przy okazji lektury kilku recenzji poprzednich wydawnictw zespołu natknęłam się na bardzo zgrabny cytat: „the name Vök is a derivative of the Icelandic word for ‘hole in the ice’. Where this might imply a limited surface value, Figure proves otherwise; it’s a journey into a subterranean rabbit hole of melancholy dream pop.”(Katie Thomas, London in Stereo) – autorka trafiła w sedno.
Comments